]]>
W dniu 12 czerwca 2018 roku zmarł na Węgrzech nasz Wielki Przyjaciel i Nauczyciel
PROFESOR DR MIHÁLY ITTZÉS
Polski ruch kodalyowski traci w Nim niezwykle fachowego i wymagającego znawcę twórczości muzycznej i koncepcji muzyczno-edukacyjnej Zoltána Kodálya. Profesor wykładał na wszystkich polsko-wegierskich seminariach kodalyowskich w Polsce. Z inicjatywy Instytutu Kultury Węgierskiej w Warszawie i z ramienia Pedagogicznego Instytutu Kodalya w Kecskemét, którego był wicedyrektorem, przez blisko 45 lat, wspomagał i konsultował polskich organizatorów, wykładowców i tłumaczy tych seminariów; wspierał w tworzeniu polskiej adaptacji koncepcji Kodálya i innych inicjatywach naukowo-pedagogicznych i wydawniczych.
Odszedł Człowiek, który nie tylko w naszej opinii i odczuciach reprezentował najlepsze cechy bratniego Narodu i węgierskiej kultury. W imieniu polskich kodalyowców z Warszawy składamy zarówno zaprzyjaźnionej z nami Rodzinie Profesora jak i Gremiom wymienionych instytucji najserdeczniejsze i najgłębsze wyrazy współczucia.
Mirosława Jankowska, J. Katarzyna Dadak-Kozicka, Wojciech B.Jankowski
]]>
12 czerwca 2018 roku w wieku 80-lat odszedł nasz wielki przyjaciel, wybitny znawca twórczości Kodálya prof. dr Mihály Ittzés.
Profesor był wieloletnim wicedyrektorem oraz wykładowcą w Instytucie Zoltána Kodálya w Kecskémet na Węgrzech. Wielu z nas poznało go jako nie tylko wybitnego muzyka i pedagoga ale przede wszystkim człowieka o otwartym sercu. Pod koniec lat 70-tych Profesor gościł w naszej Akademii Muzycznej w Katowicach i być może był to pierwszy sygnał dla początkujących wówczas wykładowców, że „Kodálya” należy poznać od podstaw.
Tak też się stało i od 1980 roku rozpoczęła się trwająca niemal 40-lat współpraca i przyjaźń. Za namową Profesora wielu z nas po kilka razy obyło krótkie staże w Instytucie. W ten sposób rozpoczęło się studiowanie „Kodálya”. Kolejnym krokiem była organizacja piętnastu polsko-węgierskich seminariów kodalyowskich, wydanie kilkunastu publikacji dotyczących szeroko pojętej koncepcji edukacji muzycznej Kodálya, przede wszystkim jednak zaszczepienie w wielu z nas potrzeby zmiany myślenia o edukacji i o muzyce. Sam był niezwykle aktywny. Pisał, publikował i wciąż odkrywał twórczość Kodálya. Udzielał się w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Kodalyowskim pełniąc w nim różne funkcje.
Wielokrotnie gościł w Akademii Muzycznej w Warszawie i Katowicach. Gościł również w naszych domach, gdzie przyjmowaliśmy Go jak członka rodziny. Jego rodzina była niezwykła, co czuło się kiedy spędzaliśmy z nią przemiłe chwile. W domu Ittzésów zawsze było dużo muzyki i śpiewało się. Także my włączaliśmy się do tego muzykowania. Spotkaniom tym uroku dodawały wspaniałe domowe przetwory Małżonki – Katy. Takie właśnie wspomnienia będą nam towarzyszyły, kiedy mówić i myśleć będziemy o Profesorze - wielkim człowieku i przyjacielu. Żegnamy Go z wielkim żalem.
Przyjaciele, członkowie Stowarzyszenia im. Zoltána Kodálya w Polsce.
]]>W sobotę, 12.04.2014r. w gliwickiej katedrze, zabrzmi "Requiem" Johna Ruttera poświęcone pamięci zmarłego w ubiegłym roku prof. Czesława Freunda.
Część pierwsza: Chór Medici Cantantes Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu pod dyrekcją Agnieszki Franków-Żelazny
Część druga: John Rutter "Requiem" - Akademicki Chór Politechniki Śląskiej pod dyrekcją Tomasza Giedwiłło - Akademicki Chór Politechniki Wrocławskiej pod dyrekcją Małgorzaty Sapiecha-Muzioł, - Orkiestra Symfoniczna Zespołu Szkół Muzycznych im. S. Moniuszki w Wałbrzychu pod dyrekcją Małgorzaty Sapiecha-Muzioł, - sopran solo - Katarzyna Oleś-Blacha,
Koncertem dyryguje Tomasz Giedwiłło
Sobota, 12 kwietnia, godz. 19:00 Katedra gliwicka kościół p. w. św. Ap. Apostołów Piotra i Pawła Gliwice, ul. Jana Pawła II nr 5.
Z A P R A S Z A M Y !
Więcej informacji na stronie Gliwickich Spotkań Chóralnych .
]]>
]]>
Słowo pożegnalne wygłoszone przez Nestora Polskiego Ruchu Kodalyowskiego - dr Wojciecha Jankowskiego podczas pogrzebu śp. prof. Czesława Freunda.
Nasz Brat Czesław
Chciałbym powiedzieć słów kilka w imieniu „polskich kodalyowców”.
Drogi Czesiu! Jeszcze tego lata widzieliśmy się w Katowicach, w trakcie Polsko - Węgierskiego Seminarium Kodalyowskiego. Zbierałeś gratulacje z powodu wspaniałego występu Chóru Seminarium, prowadzonego tym razem nie przez Ciebie tylko Twojego ucznia. Mówiłeś: „to nie mnie się należą, tylko jemu. A przede wszystkim uczestnikom Seminarium”.
Mówię o tym nie dlatego, by podkreślić Twoją skromność. Mówię dlatego, że tym powiedzeniem dawałeś dobitny wyraz swemu umiłowaniu muzyki, chóralistyki zwłaszcza. Swemu przekonaniu, że śpiewanie jest szczególnym i najbardziej osobistym a zarazem najbardziej powszechnym sposobem uprawiania sztuki muzycznej; zarazem szczególnym i najbardziej osobistym i powszechnym sposobem uczenia się jej i nauczania. To właśnie przekonanie przywiodło Cię też kiedyś, przed 30 przeszło laty, do Kecskemét na Węgrzech, do Instytutu Kodàlya, gdzie wspólnie zgłębialiśmy tajniki koncepcji muzyczno-pedagogicznej tego wielkiego węgierskiego kompozytora, uczonego i pedagoga. Fascynacja tą koncepcją, nie tylko Twoja ale i sporego grona polskich uczestników Międzynarodowego Seminarium spowodowała, że formalnie zawiązaliśmy wkrótce Koło Kodalyowskie. Przede wszystkim jednak staliśmy się gronem przyjaciół, zdecydowanych ściśle współdziałać w promowaniu „Kodàlya”. Tak też trochę żartobliwie zaczęliśmy nazywać się „siostrami i braćmi w Kodàly’u”.
Niejednokrotnie dane Ci było w tym promowaniu spełniać rolę wiodącą. Jako jednocześnie dyrygent i solfeżysta mogłeś, bardziej niż ktokolwiek z nas, wcielać do praktyki istotę Koncepcji Kodàlya, zwaną przecież w świecie „metodą chóralną”; do praktyki zarówno nauczania przedmiotu Kształcenie słuchu jak i pracy z chórem. Przynajmniej na seminariach, gdzie ćwiczenia solfeżowe, jak u naszych węgierskich profesorów, należało śpiewać chóralnie i artystycznie, zaś praca z chórem nad utworem była na ogół jego studium solfeżowym.
Czesiu Drogi, nie możemy zapomnieć Twoich występów z chórami seminaryjnymi chociażby w tzw. Zakopanem II, Cieszynie II czy Elblągu. To nie były zwykłe „pokazy wyników pracy” tylko rzeczywiście dopracowane w każdym calu wykonawstwo artystyczne. Podziwiali Cię nasi Mistrzowie Węgrzy - pamiętam, jak nie jeden raz musieliśmy gęsto tłumaczyć się, zwłaszcza przed prof. Ittzésem, naszym głównym Mentorem, dlaczego to nie Ty tylko On na przykład ma poprowadzić chór mieszany Seminarium. „Czesław zrobi to znacznie lepiej, on jest prawdziwym dyrygentem - mówił”. „No, tak, ale Czesław tak napracował się ze swymi chórami w Rybniku, Gliwicach czy Katowicach, że tu musi mieć trochę oddechu. A zresztą prowadzi również solfeż relatywny!”. „A no tak, prowadzenie solfeżu relatywnego w Polsce to rzeczywiście ciężka praca!”.
Jako profesor a także prominentny członek Władz Katowickiej Uczelni starałeś się, na ile to było możliwe, popierać wszelkie inicjatywy służące propagowaniu koncepcji Kodàlya, w szczególności solfeż relatywny i metodykę, a także promować osoby tym się parające. To samo można powiedzieć o Twojej działalności w szerszym kontekście społecznym, np. we współpracy z CEA - Centrum Edukacji Artystycznej w Warszawie.
Na koniec chciałbym także pozwolić sobie na kilka słów bardzo osobistych. Dwa lata temu poprosiłeś mnie, bym poprowadził Koncert Twojego Chóru Kameralnego Akademii dla śląskiego środowiska węgierskiego. Nawet w programie znalazło się moje nazwisko w tej roli. Pytałem dlaczego ja?. „Bo w programie mamy kilka pieśni Kodàlya śpiewanych po polsku. Z twoimi słowami. Niech Węgrzy zobaczą i usłyszą, że Kodaly brzmi pięknie i jest śpiewany również po polsku. I niech mają przyjemność poznać autora”. Muszę powiedzieć, że zrobiłeś mi tym prawdziwie wielką przyjemność. Nie mówiąc o tym, że pierwszy raz poza seminaryjnymi okazjami mogłem posłuchać na koncercie tak pięknie wykonanego, mojego ukochanego „Króla Stefana”.
Dzięki Ci Czesiu!
Żegnaj nasz Bracie i Przyjacielu!
Warszawa - Rybnik, 19 września 2013r.
]]>
[span class=attention] Dział w przygotowaniu! [/span]]]>
[span class=attention] Dział w przygotowaniu! [/span]]]>